W październiku ogrodnicy układają swoje ogrody do snu – ale ten sen to nie koniec sezonu, ale jedynie drzemka dzięki której wiosną wszystko obudzi się znowu pełne energii, zdrowe i pragnące życia. Tylko oczywiście na ile ten nasz ogród faktycznie obudzi się wiosna w dobrym stanie – to w dużej mierze zależy od tego, co w nim teraz zrobimy. Przy okazji dzisiejszego postu możemy zobaczyć jak robią to ogrodnicy w jednym z najciekawszych i największych (bo ponad półtora hektarowych) ogrodów kuchennych – Walled Kitchen Garden – w Anglii, przy posiadłości Clumber Park w okolicy Sherwood Forest, Nottinghamshire.
Ogromny ogród kuchenny w Clumber Park ma ponad 200 lat. Przecina go szeroka aleja, a po obu jej stronach ciągną się przepiękne rabaty ozdobne mieszane. Latem rabaty podzielone są według barw. Wiosną królują tu tulipany. W ogrodzie obok warzyw, ziół i owoców jest również narodowa kolekcja rabarbaru 😉
Sporo o tym już mówiłam w jesiennych podcastach – jest odcinek o przygotowaniu rabat ozdobnych do zimy i oczywiście o tym, co należałoby zrobić jesienią w ogrodzie warzywnym. O jesiennych przygotowaniach ogrodu użytkowego do zimowego snu pisałam także w poście TUTAJ. I wszędzie przewija się to słowo no-dig, które wzbudza wśród Was duże zainteresowanie – z czego oczywiście się bardzo bardzo cieszę 🙂 Ale pojawiają się pytania i wątpliwości. Chciałabym więc napisać łatwo i przystępnie – o co chodzi z tym no-dig … mam nadzieję, że się przyda Wam to do planowania swoich ogrodów i do ogólnej zmiany podejścia do uprawy czy kultywacji gleby.
ALE KIEDYŚ SIĘ ROBIŁO TAK …
Tak, wiem i bardzo często słyszę że przecież 'to’ jest napisane w starych książkach czy 'tak’ zawsze robił mój tata. Niestety 'tradycyjne’ czy 'tak jak robił dziadek’ (z szacunkiem do dziadka oczywiście) nie zawsze znaczy dobre – chociaż kiedyś wcale o tym nie wiedziano i z pewnością nikt nie robił z premedytacją przyrodzie krzywdy. Teraz jest naprawdę fantastyczny czas kiedy jesteśmy świadomi tylu procesów zachodzących w świecie naturalnym, rozumiemy czemu to czy tamto się dzieje w glebie czy na jej powierzchni. Nauka zbadała TYLE! Są doświadczenia, próby, dowody, wyniki – to jest skarb, który każdy ogrodnik XXI wieku powinien brać i z niego korzystać. Jak widać takie przyszłościowe metody uprawy wybiera się nawet w jak najbardziej tradycyjnych ogrodach angielskich jak Clumber Park.
W tym prastarym ogrodzie z tradycjami ogrodnicy wybrali sposób uprawy gleby 'bez-kopania’ jupiii! |
Na murach rozwieszone są ciekawe ryciny pokazujące ogrodników pracujących tu ponad 200 lat temu! |
Sposób nazwany z angielskiego 'no-dig’ znaczy po polsku 'bez-kopania’ i właśnie jest jedną z tych nowości, która w świetle dzisiejszego rozumienia procesów zachodzących w glebie ma sens! Obok rabat preriowych obsadzonych roślinnością, która wymaga minimum pielęgnacji oraz jakichkolwiek nakładów z naszej strony, a do tego jest piękna i bardzo pożyteczna dla natury, i obok całkowitego odstawienia chemii we wszystkich częściach mojego ogrodu – sposób 'bez-kopania’ jest jednym z najważniejszych części zakładanych przeze mnie i pielęgnowanych ogrodów w Polsce i w Anglii. O ogrodzie warzywnym w Toadpool możecie więcej poczytać TUTAJ.
SPOSÓB 'NO-DIG’ CZYLI NIE KOPIEMY GLEBY …
Poza tym, że sposób ten jest ogólnie pożyteczniejszy dla gleby i o wiele mniej pracochłonny niż tradycyjne kopanie, to ogrodnicy wybierają go głównie z dwóch powodów – wspomaga dobrą, żywą glebę w której bezstresowo rosną rośliny i umożliwia uprawy na wcześniej zachwaszczonych miejscach. Sposób ten bazuje na korzystaniu z dużych ilości ściółki naturalnej w postaci kompostu (własnego lub miejskiego) lub dobrze przekompostowanego obornika.
Rabaty wzniesione o nieregularnych kształtach w ramach z desek. Deski przy okazji są najlepszą granicą pomiędzy nawierzchnia za zagonami. |
Ogólnie zasada jest taka, że dzięki temu że nie kopiemy gleby – to nie zaburzamy jej życia mikrobiologicznego i nie wyrzucamy na jej powierzchnię drzemiących od lat nasion chwastów. Ja u siebie w ogrodzie na rabatach no-dig nie używałam motyczki w tym roku (a to był ich pierwszy rok) ani razu! A mam taką ładna nową motyczkę 😉
Jak przejść na system 'bez-kopania’ na istniejących zagonach/rabatach?
1. Powierzchnię rabaty ściółkujemy na 15 cm lub więcej naturalną, dobrze przekompostowana ściółką. Nie ma potrzeby kopać gleby przed wyściółkowaniem, ponieważ żyjące w niej organizmy (takie jak na przykład dżdżownice) same wykonają pracę zmieszania ściółki z podłożem – przy okazji tworząc fantastyczny materiał dla roślin do wzrostu.
2. Można sadzić lub siać wprost na takie nowo przygotowane zagony do ściółki – tak samo jak przy tradycyjnych uprawach. Zobaczycie jak mało chwastów będzie rosło na takich zagonach, a te które się pojawią będą o wiele łatwiejsze do usunięcia, niż wcześniej. Pod ściółką gleba będzie twarda ale nie ubita – tutaj mikroorganizmy i małe żyjątka bez wiecznego przeszkadzania 🙂 będą mogły sobie istnieć tworząc miliony mini korytarzy, w których potem pięknie będą się ukorzeniać rośliny.
3. W celu posiania nasion wystarczy delikatnie wyrównać grabiami górną warstwę ściółki – dokładnie tak jak przy innych uprawach. To wszystko jest przeze mnie przetestowane i ręczę, że tak można. Mój ekologiczny ogród 'no-dig’ w Zgorzałem 'the Garden’ (który możecie sami odwiedzić i zobaczyć jak ten sposób działa) i mój ekologiczny ogród warzywny w Toadpool są przykładem – nie wspominam już oczywiście on ogrodzie Charles’a Dowding’a.
4. Podczas sezonu wzrostu, jeśli zobaczycie na zagonach jakieś wyrastające chwasty (a raczej będą to sporadycznie pokazujące się chwasty wieloletnie), to delikatnie podważcie je łopatką i usuńcie. Po roku lub dwóch wieloletnich chwastów już nie będzie (oczywiście jeśli usuniemy je z korzeniem). Natomiast chwasty jednoroczne zgina pod warstwą ściółki, więc nie powinny się w ogóle pokazywać.
5. Ściółka powinna być wykładana na rabaty/zagony jesienią każdego roku na około 5 cm.
Jak zacząć system 'bez-kopania’ na zachwaszczonym terenie?
1. Podobnie jak wyżej – tutaj naszym zadaniem będzie przede wszystkim zablokowanie dopływu światła do chwastów.
2. Jeśli teren pod ogród jest duży, to warto przykryć go na rok lub dwa czarną folią – to pomoże nam pozbyć się 99% chwastów wieloletnich. Przed położeniem foli roślinność przytnijmy kosiarką lub kosą spalinową. Po odkryciu folii będziemy mieli czystą glebę i możemy zakładać tu rabatę lub zagony warzywne np. rabaty wzniesione – dobry przepis na to znajdziecie w punkcie 3.
3. Przy mniejszym terenie możemy zaoszczędzić sobie trochę czasu i działać od razu (ja tak zrobiłam w warzywniku w Toadpool). Na obszarze wyznaczonym w terenie pod warzywnik wykosiliśmy roślinność jak najniżej się da nad powierzchnia gleby i całość przykryliśmy czarną agrotkaniną – uzyskaliśmy tak jakby czyste płótno do 'namalowania warzywnika’ 😉 tak więc zamontowaliśmy gdzie trzeba rabaty wzniesione i w miejscach, gdzie powstały ścieżki rzuciliśmy korę dla wygody i estetyki. Wewnątrz rabat wzniesionych ostrożnie ostrym nożem wycięliśmy agrowłókninę, z rabat za pomocą wideł wykopaliśmy korzenie perzu i pokrzywy, po tym wyrównaliśmy wszystko i przykryliśmy około 15 cm warstwą kompostu i dobrze przekompostowanego obornika. I tyle – warzywnik gotowy – dalej podążajcie za tym co opisałam powyżej.
Aż miło patrzyć na plony na zagonach 'bez-kopania’ w Clumber Park Kitchen Garden …
Jak widać ochraniają je skrzętnie przed gołębiami – szczególnie rośliny kapustne:
A tu też są kapustne – taki tunelik może ochronić również przed pchełkami i połyśnicą marchwianką:
Na poniższym zdjęciu dobry przykład zbytniego rozrośnięcia się warzyw 🙂 dynie tak silnie porosły wszystko dookoła, że już raczej nikt nie przejdzie pod tym łukiem hehe trzeba je regularnie podwiązywać – szybko mogą wymknąć się spod kontroli. O tej porze roku nie ma co już się martwić jeśli liście na dyniowatych pokryte są nalotem mączniaka czy brązowieją – teraz najważniejsze jest dojrzewanie samych owoców dyń. Warto je już teraz zebrać i wysuszyć na słonecznym miejscu w celu późniejszego przechowania na zimę.
Ach … nic tylko usiąść na ławeczce i cieszyć się jesiennym ogrodem. Uwierzcie mi, że ogród uprawiany sposobem 'bez-kopania’ pozwoli Wam na to, aby się nim właściwie cieszyć. Chwasty zawsze są zmorą ogrodników – no more !!! A jeszcze w dodatku jest to zdrowe dla gleby i naszej planety 🙂
Jeśli odwiedzacie północną część Anglii, to Clumber Park naprawdę warto wpisać na listę ciekawych miejsc. Ten ogromny ogród kuchenny jest bardzo imponujący i inspirujący! Szczególnie warto zwrócić uwagę na przeróżne sposoby prowadzenia drzew i krzewów owocowych:
Na terenie Kitchen Garden w Clumber Park znajduje się narodowa kolekcja odmian jabłoni. 21-27 października ogrodnicy organizują tu Apple Week, podczas którego można posmakować 30 odmian jabłek i nauczyć się poprawnego przycinania oraz pielęgnacji. Tak więc nie może w Clumber oczywiście zabraknąć urokliwego, tradycyjnego sadu podrośniętego dziką łąką z wykaszanymi ścieżkami. Wiosną jest tu peeełno narcyzów i krokusów. Teraz wygląda tak:
Wczesnym sezonem jest tu równie ciekawie …
Poza ogrodem do zwiedzania jest tu cudna, wiktoriańska oranżeria – w której można zobaczyć stare ogrodnicze sprzęty, katalogi i zdjęcia z historii tego miejsca. Jest tu także super 'tea-room’ w starym, pięknym domku ogrodnika.
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do uprawy 'bez-kopania’. Powyżej akurat pokazałam przykład ogrodu warzywnego, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby taką samą technikę zastosować w ogrodach ozdobnych. Jesienią po usunięciu roślinności rabaty tradycyjne można grubo wyściółkować i nie kopać – bo po co? My tak właśnie robimy w części Ogród Angielski i gleba jest wdzięczna, co pokazuje bujna, zdrowa roślinność.
Miłego dnia 🙂
Cudowny i pouczający wpis!
Tego typu uprawa od kilku[nastu] ładnych lat zaczyna [znów?] być u nas znana. Ale niezbyt popularna – jesteśmy w PL tradycjonalistami. Także sprzedawalność specjalnego ręcznego narzędzia, jakie ma tę uprawę ułatwiać [wgłębiator+spulchniator] wskazuje, że długo to potrwa. Narzędzie to wymaga dużej wprawy, żeby nie powiedzieć krzepy, i nadaje się właściwie dla gleb lżejszych [wbijane i okręcane bez wyjęcia ostrzy narzędzia].
W mej ocenie uprawa bezorkowa gleb lżejszych, jakie w PL królują, nie zapobiegnie utracie składników odżywczych. Na piaszczystych glebach, glebach z przewagą szkieletowych ich części, większość wpłukiwanych deszczami składników odżywczych w ogrodnictwie byłaby tracona, niedostępna. Orka w swym wielotysiącletnim pomyśle ma te składniki znów wydobywać na wierzch – w zasięg korzeni roślin uprawnych [niedrzewiastych].
Czy na glebach zwięzłych [gliniastych i ilastych] taka ucieczka składników próchniczno-mineralnych, odżywczych, jest zmniejszona? Zapewne tak. Pod warunkiem, że nie spłyną z nawalnymi deszczami poza dany ogród.
Dziekuje za wpis. Mam pytanie z czego zrobione sa aleje z pierwszych dwoch zdjec?